-

 - e-mail

 


: ...

, 17 2012 . 03:10 +

Znowu więdną wszystkie zioła,
Tylko srebrne astry kwitną,
Zapatrzone w chłodną niebios
Toń błękitną.

.
.

.

( )

(Asnyk)
(1838—1897)

11 1838 ( ) 1830-1831 . , - ( ), .
  . 1863 . 1863 , . , , . . 1867 , 1870 , .
  1872 , . . .
  , , (« », 1865, .). 1880- ; .
  (« », 1873; «», 1878; « », 1888, .).
  2 1897 .
, . , , .

, . . — « » (1865), , , — , , , — . , , , « » (« », 1877). , , , , , — « » . (« », 1880) « » (1894).


--
, .
:
.

-,

, ,
.

, , ... 

,
...

Jednego serca! tak mało! tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Coby przy mojem miłością zadrżało:
A byłbym cichym pomiędzy cichemi...

Jedynych ust trzeba! skąd bym wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzieby, patrzył śmiało,
Widząc się świętym pomiędzy świętemi.

Jednego serca i rąk białych dwoje!
Coby mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko, marząc o aniele,

Który mnie niesie w objęciach nieba...
Jednego serca! tak mało mi trzeba,
A jednak widzę, że żądam za wiele!




;
,
:


.

.

,


,

: ,
!
-
, !

, -
, ,
,
.

,
,
,
.

,


.


-
,
!




...
, -
,
...

...
, , !
,
,


,

...


, ,
, ,
.

, ,
,
-
...

...
...
, , -
!

 

Zofia Asnykowa umarła w połogu 16 października 1876 roku zostawiając syna Włodzimierza.
 "Włodzio urodził się w Poznaniu. Mój teść był doktorem, chciał nad córką czuwać podczas słabości, więc tam pojechała i w tydzień po przyjściu na świat dziecka umarła. Chore serce nie przetrwało ciężkiego przejścia. Była jedyną córką rodziców, którzy po stracie dziecka znienawidzili zięcia. Córka ich miała serce chore, ale oni snać mieli serca małe"
 Wnuka zatrzymali u siebie wychowując w nienawiści do ojca. Po śmierci Franciszki Kaczorowskiej Włodzimierz zamieszkał z ojcem. Miał wówczas lat czternaście. Pamięci Zofii poświęcił Asnyk piękny wiersz zatytułowany "Astry"



Jakże smutna teraz jesień!
Ach, smutniejsza niż przed laty,
Choć tak samo żółkną liście
Więdną kwiaty

I tak samo noc miesięczna
Sieje jasność, smutek, ciszę
I tak samo drzew wierzchołki
Wiatr kołysze

Ale teraz braknie sercu
Tych upojeń i uniesień
Co swym czarem ożywiały
Smutna jesień

Dawniej miała noc jesienna
Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie
Bo anielska, czysta postać
Stała przy mnie

Przypominam jeszcze teraz
Bladej twarzy alabastry,
Krucze włosy - a we włosach
Srebrne astry...

Widzę jeszcze ciemne oczy...
I pieszczotę w ich spojrzeniu
Widzę wszystko w księżycowym
Oświetleniu... 



Portret zmarłej żony towarzyszył Asnykowi do końca życia. W jego krakowskim domu wisiał na ścianie między oknami, na drugiej zaś ścianie wisiał jego własny portret namalowany przez Strażyńskiego.

A syn?
  Jak podaje Lucyna Kotarbińska "Syn ojca pochował. Korespondencję Asnyka z rodzicami, którą widziałam w swoim czasie leżącą, w jakimś zbożnym ładzie, ręką Asnyka przewiązaną - spalił.
Mnie przyniósł srebrną cukiernicę, używaną i lubianą przez Asnyka, bo była kaliskiego wyrobu, więc droga Mu (...)
  (...) A potem? Potem spieniężył, co się dało. Gotówkę wszelką zabrał i według programu, który mi przed wyjazdem zwierzył pojechał do Paryża. Grał. A kiedy przegrał ostatniego franka palnął sobie w łeb"



* * *
.
,
... -
.

,
...
,
, ...

!
- , ,
, , -

,
.
- !..

 


 

 



, , ,


.

, , ,
, ,
, ,
.

,
,
,


,
.

II

,
-
, ,
.

,
, , -

!

;
, ,
, ,

,
-
, .




?
?
,
,
.


,
,
.
, ,
, ,
,
.
,
,
, ,
.
,
,
.

...Między nami nic nie było...

Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;

Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;

Prócz tych kaskad i potoków
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;

Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów
Między nami nic nie było!



, ,
,

, .

, !
,
, ,
, !

...
, ,
, ...

!
, -
, .

 

..

( )

, - , , , -
,
...
.

, , ,
, ,
, ,
, .

, ,
,
,

.
.
! , , .


...

... ,
.
...
.

, , ! , ,
!
, , , ,
!

,
...
- ,
.

.
-
:
", ..."





;

!
,
,

!

.
,
;

!
,
.
,
.
,
.


,

, , !
.
-
.

, ;
!
, ,
.

, ;
!
...
.

- ,
, ,

.




!
,
, -
!

!
,
,
.

 






, ,


.


,
, ,
,


.



  Bez granic

Potoki maja swe loza -
I maja granice morza

Dla swojej fali –
I gory, co tona w niebie,
Maja kres dany dla siebie,

Nie pojda dalej!

Lecz serce, serce czlowieka,
Wciaz w nieskonczonosc ucieka
Przez lzy, tesknoty, meczarnie
I wierzy, ze w swoim lonie
Przestrzen i wiecznosc pochlonie

I niebo cale ogarnie.
 

 

().  

 

 


- .    " : " , , ; ... "  

..

. . , , -   . . ----....

 


.

  , .

 

 


 

 


Moja Polska

: [1] []
 

:
: 

: ( )

:

  URL